Podczas e-seminarium pt. „NOWE KOMPETENCJE W TRANSPORCIE DROGOWYM” – zorganizowanego przez Fundację Zapobieganie Wypadkom Drogowym oraz Polski Klaster Edukacyjny – Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska mówił o obecnej sytuacji, ale też na tym tle o prognozach dla branży transportu drogowego. Wiele miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił też ocenie systemu szkolenia kierowców zawodowych. Zastrzegł, że wypowiada swoje subiektywne opinie. Zaproponował rezygnację z obowiązkowych szkoleń. Tylko egzamin – apelował i uzasadniał.
Maciej Wroński, podkreślił, iż na podstawie wielu badań i prognoz opracowanych raportów, można ocenić, że od roku 2022 można spodziewać się stopniowego zmniejszania pracy przewozowej w międzynarodowym transporcie drogowym. Szacunki zmniejszenia tej pracy przewozowej mówią o spadku o około 20%. Szacunki mówią też o pewnej rekompensacie krajowym transportem drogowym. Ostatecznie ten łączny spadek oceniono na około 13%. Już dziś wiadomo – przyjmując wiele oczywistych przesłanek np. wzmocnienia przewozów e-commers (przewozów pojazdami małymi na rynkach lokalnych) – niemniej jednak zapotrzebowanie na kierowców zawodowych zmniejszy się. Dygresja – pakiet mobilności jednak przewiduje też objęcie szczegółowymi regulacjami – w tym szkoleniem – kierowców pojazdów od 2,5 t do 3,5 t.
Jeżeli chodzi o szkolenie na tzw. wyższe kategorie to tutaj sytuacja dla szkoleniowców także nie będzie dobra. Mówca zwrócił uwagę, że o ile o tej samej porze w roku ubiegłym mieliśmy ok. 75 tys. kierowców z zagranicy – zatrudnionych na tzw. dużych pojazdach czyli w transporcie towarowym – o tyle w tym roku (najnowsze dane z Biura Transportu Międzynarodowym) mówi się już o 98 tys. kierowców z Ukrainy i Białorusi. Kierowcy, którzy odchodzą ze względu na wiek, ze względu na coraz mniejsze zainteresowanie polskiej młodzieży zawodem kierowcy, wszyscy oni tymczasem są zastępowani kierowcami z zagranicy. Tutaj uznawanie prawa jazdy i ich kategorii powoduje, że branża szkoleniowa będzie miała zmniejszone zapotrzebowanie, albo przynajmniej niezwiększenie zapotrzebowania, na szkolenia w zakresie kategorii C. Co do kat. D Maciej Wroński nie jest optymistą. Zwrócił uwagę, że przewozy okazjonalne uległy prawie całkowitej redukcji. Może być różnie – oceniał.
W dalszej części wystąpienia obecni poznali stanowisko środowiska transportowców o przeprowadzanych szkoleniach, poznali plany w tym zakresie. – Powiem szczerze i zgodzę się z Tomkiem, który fantastycznie podkreślił formalizm [Tomasz Matuszewski – przyp. red.]. Ja powiem jeszcze bardziej brutalnie: „od samego mieszania łyżeczką herbaty, herbata nie staje się słodsza”. (…) Od wielu lat chcemy udowodnić, że coś robimy. Robimy przez co: przez zwiększenie różnych rygorów, różnego rodzaju dokumentów. (…) ma to jakikolwiek wpływ na jakość szkolenia? Na wyjście naprzeciw potrzebom rynku? Generalnie rzecz biorąc nie ma. Poszukując rozwiązań M. Wroński postawił pytanie:
Co jest cały czas problemem branży?
Odpowiedział: Cały czas nieuczciwa konkurencja. I jeszcze raz nieuczciwa konkurencja! I oszukiwanie klienta jak i władzy – podkreślał. Analizował: – Powiedzmy sobie szczerze: dopóki celem szkolenia – dla większości klientów i dla malutkiej części środowiska – jest przede wszystkim:
a) uzyskanie formalnego potwierdzania ukończenia kursu, wydanie określonego dokumentu, który będzie honorowany w dalszym procesie, czy ewentualnie przygotowanie do zdania – podkreślam to – do zdania egzaminu, a nie bezpiecznego uczestnictwa w ruchu drogowym.
To tak będzie.
Oczywiście my tego nie zmienimy. Można by było to zmienić np. poprzez odważne decyzje. Jeżeli mówimy o Kwalifikacji wstępnej to idziemy cały czas w tym samym ślepym kierunku, że praktycznie będzie się liczył papier. A starczy skorzystać z drugiej opcji jaka jest w Dyrektywie, która mówi o kwalifikacji wstępnej. Tam są dwie opcje: uczestnictwa w kursie i w teście. (…) Szkolić może każdy, kto spełnił wymagania. Natomiast czy szkoli dobrze, czy źle – to się nie liczy, ma przygotować do testu i ma wydać formalne zaświadczenie, że ta osoba uczestniczyła w tylu a tylu godzinach. I tu M. Wroński zgłosił wyjątkową propozycję – skorzystania tylko ze wspomnianej drugiej opcji, czyli uczestnictwa w teście, egzaminie, bez obowiązku szkolenia.
Maciej Wroński mówił: – I nie krzyczcie od razu, że to Was pozbawi pracy. Ja twierdzę, że wręcz przeciwnie, to Wam da pracę. (…) Popatrzcie jak jest na certyfikacji kompetencji zawodowych przewoźnika. Tam w przepisach nie ma nic o jakichkolwiek kursach. Tam jest tylko i wyłącznie egzamin. Ponieważ jest to bardzo poważny egzamin, to w tym momencie to klient – nie nauczy się tego wszystkiego sam w domu – wybiera ośrodek szkolenia, który nie jest w żaden sposób reglamentowany, nie ma żadnego Profilu kierowcy, nie ma numerologii, nie jest nadzorowany przez kogokolwiek. Klient wybiera ten ośrodek, który go dobrze przygotuje do egzaminu! Pomimo, że nie ma jakiejkolwiek reglamentacji. I właśnie ta propozycja ma być skuteczna w walce z bylejakością konkurentów. Sam egzamin byłby wielogodzinnym i rzetelnym sprawdzeniem umiejętności. To właśnie tu tylko te dobre ośrodki szkolenia znajdą pracę, nie będzie miał znaczenia „papier o odbytej ilości godzin szkolenia”. – Zastanówcie się – apelował M. Wroński.
Na zakończenie swojego wystąpienia mówca przedstawił swoją wizję przyszłości branży szkoleniowej, kierunku jej rozwoju. Czy nastąpi rozwój branży? – Być może nie, bo cały czas wszystkie regulacje wpychają ją w stare tryby, w stary tryb myślenia. Nie widzę tutaj żadnej rewolucyjnej myśli, innowacji itd. itd. – oceniał. – Moim zdaniem – przede wszystkim powinniśmy, przejść na etap industrializacji szkoleń. Doprecyzował, co oznacza owa „industrializacja szkoleń”. – Szkolenie to jest rzemiosło. (…) Industrializacja umożliwia to m.inn., że mamy standaryzację (…), mamy profesjonalizację i na końcu mamy wy standaryzowany produkt określonej jakości. (…) Dalej cyfryzacja (…) młodzi ludzie doskonale funkcjonują w sieci. My tego nie zatrzymamy. Jeżeli będziemy sztucznie hamować poprzez pomysły, że na e-learning ma dać zgodę wojewoda, a osk musi mieć np. 20 autobusów, kadrę zatrudnioną na etatach od 30. lat… To powiem Wam, co się stanie. W którymś momencie na Zachodzie powstaną bardzo duże koncerny zajmujące się e-learningiem, zostanie zmieniona odpowiednia dyrektywa dająca możliwość wejścia i… zostaniecie wszyscy „pozamiatani”. A dzisiaj macie możliwość tworzenia klastrów, łączenia się, ewentualnie własnych produktów, własnych systemów (…). I tak także w Polsce rozwinęła się odpowiednia branża, która będzie w tym szkoleniu funkcjonowała. Stanie się tak najpierw w Azji, później w Ameryce, później w Europie Zachodniej, a później będziemy zmuszeni do kupienia tego produktu! Tak schematycznie M. Wroński, zamknął zagadnienie cyfryzacji i kontynuował, mówiąc o koncentracji. – Mówię o koncentracji, czyli o możliwości współdziałania, tworzenia konsorcjum, klastrów. Mniejszej indywidualizacji i poświęceniu pewnej części (…) swoich metod na rzecz współdziałania. I to jest droga, którą co do zasady powinniśmy iść.
Źródło: Prawo Drogowe News